Kiedy wersja finalna?
Kiedy wersja finalna?
Kiedy wyjdzie wersja finalna ReactOS'a??
Nikt nie zna odpowiedzi ale 4 lata to wersja bardzo optymistyczna.
Ja niestety nie jestem optymistą jeśli chodzi o ten projekt, a ostatnie sprawdzanie kodu (które zastopowało rozwój) zupełnie ucięło moje nadzieje
Od kilku lat obserwuję ten projekt i po tempie prac wnioskuję, że jak już powstanie finalny ReactOS to już nie będzie potrzebny, bo będzie mnóstwo dobrych zamienników windowsowego oprogramowania pod Linuksem (albo nawet natywne, linuksowe wersje programów z windows).
Mój pesymizm zmieni się w optymizm jak zobaczę choć jeden windowsowy program, działający pod ReactOSem, którego nie da się uruchomić pod Wine.
P.S. Amerykańskie patenty na oprogramowanie powstały właśnie po to żeby coś takiego jak ReactOS nie powstało. To ukłon władz USA w kierunku wielkich korporacji
Ja niestety nie jestem optymistą jeśli chodzi o ten projekt, a ostatnie sprawdzanie kodu (które zastopowało rozwój) zupełnie ucięło moje nadzieje
Od kilku lat obserwuję ten projekt i po tempie prac wnioskuję, że jak już powstanie finalny ReactOS to już nie będzie potrzebny, bo będzie mnóstwo dobrych zamienników windowsowego oprogramowania pod Linuksem (albo nawet natywne, linuksowe wersje programów z windows).
Mój pesymizm zmieni się w optymizm jak zobaczę choć jeden windowsowy program, działający pod ReactOSem, którego nie da się uruchomić pod Wine.
P.S. Amerykańskie patenty na oprogramowanie powstały właśnie po to żeby coś takiego jak ReactOS nie powstało. To ukłon władz USA w kierunku wielkich korporacji
Fakt. ROS od dawna jest opóźniony względem początkowych założeń.wojtek79 wrote:Nikt nie zna odpowiedzi ale 4 lata to wersja bardzo optymistyczna.
Ja niestety nie jestem optymistą jeśli chodzi o ten projekt, a ostatnie sprawdzanie kodu (które zastopowało rozwój) zupełnie ucięło moje nadzieje
Od kilku lat obserwuję ten projekt i po tempie prac wnioskuję, że jak już powstanie finalny ReactOS to już nie będzie potrzebny, bo będzie mnóstwo dobrych zamienników windowsowego oprogramowania pod Linuksem (albo nawet natywne, linuksowe wersje programów z windows).
Ale to nie jest tak, że za 4 lata nie będzie potrzebny. Bo po pierwsze, gdyby nie był potrzebny ROS, to tym bardziej nie byłby potrzebny Windows. A nic raczej nie zapowiada zmierzchu windy. Nic... oprócz właśnie ROSa.
Nie oszukujmy się. Linuks jest systemem doskonalszym od Windows, ale i o wiele bardziej wymagającym od użytkownika. Już od kilku lat istnieją wersje pingwina ponoć przyjazdne dla użytkownika, jak na przykład Mandrake, czy Aurox. Ale z tego jeszcze nie wiele wynika. Bo są bardziej przyjazdne niż kiedyś, ale o wiele mniej przyjacielskie niż winda.
Są kłopoty ze sterownikami do wielu urządzeń, dużo akacji trzeba prowadzić z wiersza poleceń, w którym komendy są o wiele bardziej skomplikowane niż w DOS, czy lini poleceń Windows NT. To co w windzie robi się dwoma ruchami myszy, na pingwinie jest nieco bardziej skomplikowane.
Dlatego (jeżeli w końcu już będzie) za 4 lata, ROS może triumfalnie wkroczyć do stalowych pudeł naszych komputerów. Bo nie sądzę, aby przez 4 najbliższe lata Linuks stał się bardziej "prosty". Nawet najnowsze wydania KDE może są i fajne pod względem graficznym, ale do prostoty windy dużo im brakuje. A w przeciągu ostatnich kilku lat, specjalny przełom tu nie nastąpił. Jak porównam np. Corela 1.0 z najnowszym dystrybucją Mandrake, to rewolucyjnych różnic nie widzę.
Ee nie - to są stereotypy. W dystrybucjach takich jak "Mandriva 2006" czy "Suse" są graficzne konfiguratory od wszystkiego. Teraz da się latami używać Mandrivy i w ogóle nie dotykać konsoli. Ja np. całkowicie przeszedłem z windows na Linuksa a komend trybu tekstowego nie znam ...i dobrze mi z tymkwaku1 wrote:dużo akacji trzeba prowadzić z wiersza poleceń, w którym komendy są o wiele bardziej skomplikowane niż w DOS, czy lini poleceń Windows NT. To co w windzie robi się dwoma ruchami myszy, na pingwinie jest nieco bardziej skomplikowane
Tylko ze sterownikami do urządzeń peryferyjnych - to co wewnątrz budy jest w 99% kompatybilne a sytuacja z roku na rok jest coraz lepsza.Są kłopoty ze sterownikami do wielu urządzeń
Zgodzę się - konfiguracja Linuksa jest bardziej skomplikowana ...ale obsługa już nie. Ja np. zainstalowałem i skonfigurowałem Linukisa osobie, która nawet pod windows nie umiała zainstalować głupiego programu (tylko używać programów) i pod KDE radzi sobie równie dobrze co pod windows. Jednak jakby sama miała to konfigurować to była tragediaTo co w windzie robi się dwoma ruchami myszy, na pingwinie jest nieco bardziej skomplikowane
Chyba nie najnowszą bo Mandrake już dawno nie ma - teraz jest MandrivaA w przeciągu ostatnich kilku lat, specjalny przełom tu nie nastąpił. Jak porównam np. Corela 1.0 z najnowszym dystrybucją Mandrake, to rewolucyjnych różnic nie widzę.
Różnice są ale nie w filozofii działania Linuksa. Napewno nie zmieni się sposób instalacji programów, zależności i struktura katalogów - bo na takie zmiany społeczność Linuksa nigdy nie pozwoli. Twórcy linuksa nie mieli zamiaru tworzyć klona windows tylko zupełnie inny system i tak pozostanie.
Podsumowując: Linux nie jest trudniejszy w obsłudze od Windows ale napewno jest trudniejszy w konfiguracji. Z obsługą poradzi sobie nawet zupełny lamer ale do konfiguracji trzeba średnio-zaawansowanego użytkownika komputera.
To, że pesymistycznie podchodzę do projektu ReactOS nie znaczy, że nie życzę mu sukcesów. Ja na przykład nie przeszedłem na Linuksa ponieważ uważałem, że jest lepszy - tylko dlatego, że mi nie odpowiadały licencja Windows, polityka Microsoftu i cena. Gdyby powstała alternatywa dla windows ale korzystająca z tych samych sterowników i oprogramowania to sytuacja na rynku stałaby się zdrowsza. Monopole są złe!
Mimo wszystko oczekuję, że ReactOS będzie obsługiwał więcej oprogramowania niż emulator Wine ponieważ przede wszystkim oprogramowanie trzyma ludzi przy windows. Gdy namawiam znajomych do Linuksa to nie odmawiają bo "pingwin" jest inny w obsłudze, tylko dlatego, że pod windows jest więcej komercyjnego oprogramowania.
Jeśli ReactOS nie będzie obługiwał więcej windowsowych programów niż Linux z emulatorem to nie stanie się popularny.
Ja ostatnio Linuksem bawiłem się coś z pół roku temu. Auroxem. Już Ci nie powiem co musiałem zrobić w wierszu poleceń. Nie pamiętam.wojtek79 wrote:Ee nie - to są stereotypy. W dystrybucjach takich jak "Mandriva 2006" czy "Suse" są graficzne konfiguratory od wszystkiego. Teraz da się latami używać Mandrivy i w ogóle nie dotykać konsoli. Ja np. całkowicie przeszedłem z windows na Linuksa a komend trybu tekstowego nie znam ...i dobrze mi z tym
Wiersz poleceń DOS znam dosyć dobrze. Wiersz poleceń Linuxa, to dla mnie chińszczyzna.
Fakt, że w najnowszych dystrybucjach wiersz polecenia jest coraz mniej niezbędny. Ale używać czasem go trzeba. Ja nawet na windzie z niego korzystam.
No właśnie ta struktura katalogów. Istny węzeł gordyjski. Albo pradawna puszcza. Zgubić się łatwo można.wojtek79 wrote:Różnice są ale nie w filozofii działania Linuksa. Napewno nie zmieni się sposób instalacji programów, zależności i struktura katalogów - bo na takie zmiany społeczność Linuksa nigdy nie pozwoli.
Ale w sumie jest jeszcze jedna sprawa, która powoduje, że Linuks trochę mi nie leży. To sposób korzystania z partycji. Na windzie i DOS, możesz sobie programami z płytki bootującej, zmieniać i robić nowe partycje i jest OK. Linuks momentalnie takową partycję, ruszoną zewnętrznym programem przestanie widzieć. A nie daj Boże ruszyć partycję systemową. Wtedy w ogóle nie wstanie.
No a jak oszukać czasem system, co na Windows jest w miarę łatwe, w Linuksie kompletnie nie mam pojęcia.
No ale, nie chcę tutaj robić OF. Linuks jest jednak trudniejszy w konfiguracji i nie sądzę aby najbliższe lata to zmieniły. Nawet pomimo coraz bardziej wygodnego trybu graficznego. Dlatego liczę na ROSa.
Pełna zgdność. Też tak uważam.wojtek79 wrote: Monopole są złe!
Mily to chyba gubi Cię tu własna doskonałość. Ja jako profan zauważyłem rzecz następującą.
Mając na dysku windę, DOSa i pingwina, za pomocą Particion Magic, zmniejszyłem (albo powiększyłem, już nie pamiętam) partycję z DOSem na rzecz partycji logicznej z danymi. Z miejsca Linuks po uruchomieniu przestał te partycje widzieć. Zdaję sobie sprawę, że można je było, po uruchomieniu pingwina, podmontować na nowo, ale jest to rzecz niełatwa dla przeciętnego użytkownika okien.
Sprawa druga - zmieniłem również rozmiar (za pomocą PQmagic) partycji linuksowej. No i pingwin już nie wstał.
Fakt w Corelu zaraz po instalacji był problem nawet z polską czcionką, czy czytaniem drugiego dysku. Może trochę przesadziłem z tym podobieństwem do najnowszych dystrybucji.
Ale pozostaje podstawowy fakt. Linuks powstał jako system dla fachowców, Windows dla profanów. Przepaść jest dziś mniejsza niż kiedyś, ale nadal znaczna. Nie sądzę aby w najbliższych latach zniknęła całkowicie.
Mając na dysku windę, DOSa i pingwina, za pomocą Particion Magic, zmniejszyłem (albo powiększyłem, już nie pamiętam) partycję z DOSem na rzecz partycji logicznej z danymi. Z miejsca Linuks po uruchomieniu przestał te partycje widzieć. Zdaję sobie sprawę, że można je było, po uruchomieniu pingwina, podmontować na nowo, ale jest to rzecz niełatwa dla przeciętnego użytkownika okien.
Sprawa druga - zmieniłem również rozmiar (za pomocą PQmagic) partycji linuksowej. No i pingwin już nie wstał.
Dzięki. W moim przypadku jak najbardziej na miejscu. Nie jestem orłem z pingwina.mily wrote:Jak nie widzis roznicy miedzy Corelem 1.0 a jaka kolwiek najnowsza dzis dystrybucja to Ci wspolczuje.
Fakt w Corelu zaraz po instalacji był problem nawet z polską czcionką, czy czytaniem drugiego dysku. Może trochę przesadziłem z tym podobieństwem do najnowszych dystrybucji.
Ale pozostaje podstawowy fakt. Linuks powstał jako system dla fachowców, Windows dla profanów. Przepaść jest dziś mniejsza niż kiedyś, ale nadal znaczna. Nie sądzę aby w najbliższych latach zniknęła całkowicie.
1) Jak uzywales jakiegos beznadziejnego mandrake tosie nie dziwie ze miales problemy z partycjami. On zawsze probowl zrobic wszystko sam tylko nie bardzo mu to wychodzilo. Podobnie Corel.
2) Linuksa nie stawia sie na ext2 i pochodnych tylko na FS typu Journalized. A tam tego typu problemow nie ma.
3) Mylisz sie. Linux jest prosty w obsludze. Wszystko konfigurujesz z poziomu KDE Control Center. Jezeli natomiast chodzi o base system, to uruchamiasz MC i eydytujesz 2 czy 3 pliki, ktore na 99% znajduja sie gdzies w /etc i raczej nie trudno je znalezc. Po za tym w Linuksie zwykly user nie "zepsuje" systemu (min z racji braku uprawnien do zapisu poza homedir).
2) Linuksa nie stawia sie na ext2 i pochodnych tylko na FS typu Journalized. A tam tego typu problemow nie ma.
3) Mylisz sie. Linux jest prosty w obsludze. Wszystko konfigurujesz z poziomu KDE Control Center. Jezeli natomiast chodzi o base system, to uruchamiasz MC i eydytujesz 2 czy 3 pliki, ktore na 99% znajduja sie gdzies w /etc i raczej nie trudno je znalezc. Po za tym w Linuksie zwykly user nie "zepsuje" systemu (min z racji braku uprawnien do zapisu poza homedir).
Chyba zartujesz?
Ile to zapamietac ze partycje sie ustawia w fstab a ine rzeczy w innych plikach?
Wiele ich tam nie ma przeciez .
Zreszta sa konfiguratory jeszcze.
Skoro zwykly user nie umie posadzic Windowsa, to Linuska tez nie posadzi => wiadome.
Ale jakby dostal skonfigurowany system?
Ma swoje konto, itd...
Niczego nie zepsuje (przynajmniej nie globalnie).
A i wszystko moglby skonfigurowac (np. KDE).
Ile to zapamietac ze partycje sie ustawia w fstab a ine rzeczy w innych plikach?
Wiele ich tam nie ma przeciez .
Zreszta sa konfiguratory jeszcze.
Skoro zwykly user nie umie posadzic Windowsa, to Linuska tez nie posadzi => wiadome.
Ale jakby dostal skonfigurowany system?
Ma swoje konto, itd...
Niczego nie zepsuje (przynajmniej nie globalnie).
A i wszystko moglby skonfigurowac (np. KDE).
Heh mily, nie rozumiesz jednej sprawy. Ale nic dziwnego. Robiłeś Winuxa (i szkoda, że przestaliście) więc sprawy różnych OSów znasz na wylot. A ludzie różny poziom korzystania z kompa mają.
Mily, nawet ja starając się w niedoskonały sposób (bo i taka moja wiedza o pingwinie) skonfigurować Linuksa, musiałem co chwila wchodzić na konto admina. Z konta zwykłego ushera wiele zrobić się nie da.
Linuks jest wspaniałym systemem. Do tego niesamowicie konfigurowalnym, ale wymaga od użytkownika pewnego poziomu. No bo przecież nie o to chodzi, aby zainstalować sobie jakąś z ostatnich wersji i korzystać z jej (dużych) możliwości. Chodzi o to, aby system konfigurować wedle własnego uznania.
I tu się właśnie ta różnica poziomów kłania.
No i jeszcze jedno. Na Linuksie nie uruchomię moich ulubionych programów: IrfanView, MP3dancer, czy różnych mutacji Diablo i Diablo II.
W ogóle na pingwina nie ma sensownej przeglądarki plików graficznych. Gimp jest ekstra, ale do edycji. Jako przeglądarka, z drobnymi funkcjami edycyjnymi, się nie sprawdza.
No i nie pisz, że Wine tu problem rozwiąże.
Fstab? Pierwszy raz słyszę. Mogę się tylko domyślać, że służy to do zabaw z partycjami. No a to, iż pewne sprawy ustawia się w "innych plikach", to zawsze wiedziałem. Tylko nie wiedziałem w jakich konkretnie plikach i jak.mily wrote:Chyba zartujesz?
Ile to zapamietac ze partycje sie ustawia w fstab a ine rzeczy w innych plikach?.
Tu nie chodzi o posadzenie systemu. Tu chodzi o zaawansowaną konfigurację. Jest zdecydowanie trudniejsza niż na windzie. Ja z windą czy DOSem, jestem w stanie rozwiązać wszystkie problemy. Oczywiście w moim profilu systemowo-sprzętowym. A bywało, że na pingwinie nie potrafiłem zainstalować drukarki.mily wrote:Skoro zwykly user nie umie posadzic Windowsa, to Linuska tez nie posadzi => wiadome.
Czyli wersja live? Fakt niczego tam zepsuć nie można.mily wrote:Ale jakby dostal skonfigurowany system?
Ma swoje konto, itd...
Niczego nie zepsuje (przynajmniej nie globalnie).
A i wszystko moglby skonfigurowac (np. KDE).
Mily, nawet ja starając się w niedoskonały sposób (bo i taka moja wiedza o pingwinie) skonfigurować Linuksa, musiałem co chwila wchodzić na konto admina. Z konta zwykłego ushera wiele zrobić się nie da.
Linuks jest wspaniałym systemem. Do tego niesamowicie konfigurowalnym, ale wymaga od użytkownika pewnego poziomu. No bo przecież nie o to chodzi, aby zainstalować sobie jakąś z ostatnich wersji i korzystać z jej (dużych) możliwości. Chodzi o to, aby system konfigurować wedle własnego uznania.
I tu się właśnie ta różnica poziomów kłania.
No i jeszcze jedno. Na Linuksie nie uruchomię moich ulubionych programów: IrfanView, MP3dancer, czy różnych mutacji Diablo i Diablo II.
W ogóle na pingwina nie ma sensownej przeglądarki plików graficznych. Gimp jest ekstra, ale do edycji. Jako przeglądarka, z drobnymi funkcjami edycyjnymi, się nie sprawdza.
No i nie pisz, że Wine tu problem rozwiąże.
Widzę zażarta polemika się rozwinęła
Trochę się czepiasz @mily: przecież @kwaku1 wypowiada się o Linuksie w sposób pozytywny i widać, że stara się być obiektywny.
Moim zdaniem ludzie twierdzący, że "Linux jest trudny" na ogół przesadzają ale trochę prawdy w tym jest. Moim zdaniem najtrafniej byłoby napisać, że Linux ma kilkakrotnie więcej opcji niż Windows. Dla ludzi interesujących sie komputerami i systemami (tzw. zaawansowanych użytkowników) jest to duży plus a dla kogoś kto chce używać komputera ale nie chce wiedzieć jak to działa jest to duży minus.
Pytanie brzmi czy rzeczywiście Windows pozwala na używanie komputera i konfigurowanie systemu, komuś kto nie chce wiedzieć jak to działa ?
Myślę, że też nie, aczkolwiek jest mu do tego bliżej niż systemowi Linux.
@kwaku1 - Najwyraźniej nie jesteś dobrze zorientowany w kwestii przeglądarek graficznych pod Linuksa. Ja używam komputera głównie do obróbki zdjęć i zastosowań internetowych, dlatego przetestowałem chyba wszystkie przeglądarki obrazków pod Linuksa. Polecam następujące przeglądarki:
Gqview - Jest to bardzo szybki i intuicyjny program tylko do przeglądania (bez zaawansowanych funkcji edycyjnych). Ekran podzielony jest na 2 części: Lewy panel służy do nawigacji a prawy wyświetla pliki zaznaczone w lewym. Dodatkowo można obracać zdjęcia lub wysyłać je do edycji w Gimpie.
Gwenview - Jest to zaawansowana przeglądarka obrazków. Również umożliwia łatwą nawigację a dodatkowo można sobie skonfigurować wygląd przeglądarki poprzez modyfikację sposobu podziału ekranu na panele. Funkcje edycyjne to: obrót, skalowanie, zmiana jasności, kontrastu, kolorów, skalowanie, filtry. Ponadto umożliwia masową obróbkę zdjęć (np. zastosowanie danego efektu lub zmiana formatu wszystkich zdjęć w danym katalogu). Obsługa danych RAW (z aparatów cyfrowych). Da się rozszerzyć możliwości przeglądarki przez instalację dodatkowych filtrów i wtyczek. Można też tworzyć animacje ze zdjęć, albumy, skanować, pobierać z cyfrównki, wysyłać zdjecia mailem czy nagrywać na płyty.
ShowImage - Ma wszystko to co Gwenview, a dodatkowo ma bardziej zaawansowaną obsługę danych EXIF, RAW i aparatów cyfrowych. Też domyślnych opcji edycyjnych i filtrów jest tam więcej. Jednak wolę Gwenview, bo ShowImg jest programem "świeżym" a przez to czasami niestabilnym.
Xnview - istny kombajn, ma chyba wszystko. Jest to natywna, linuksowa wersja popularnego programu z systemu Windows. Niestety autor olał interfejs, który jest dużo brzydszy niż w wersji pod windows (dlatego wolę Gwenview).
F-spot i Digikam - Przeglądarki dla ludzi lubiących programy katalogujące. Wyszukują zdjęcia na dysku lub w aparacie cyfrowym i katalogują na różne sposoby. Dopiero po skatalogowaniu zdjęć można się nimi bawić. Digicam ma wręcz gigantyczne możliwości edycyjne i tony wtyczek/efektów. Można nawet robić galerie internetowe lub łączyć zdjęcia w panoramy. Nie używam bo nie lubię takich automatów.
Gthumb - prosta intuicyjna przeglądarka z podglądem w postaci miniaturek.
Podsumowując pod Linuksem jest mnóstwo przeglądarek zdjęć o bardzo zróżnicowanych możliwościach. Jeśli chcesz mogę Ci wymienić ich 10 razy tyle.
Podandto warto powiedzieć, że testowałem windowsowe Xnview oraz Picasa 2 i działały zupełnie bezproblemowo (out-of-the-box). Czyli jeśli wine było zainstalowane to instalowały się i działały identycznie jak pod windows (bez jakiejkolwiek ingerencji). Zresztą w tym roku ma wyjść Picasa w wersji pod Linuksa.
Trochę się czepiasz @mily: przecież @kwaku1 wypowiada się o Linuksie w sposób pozytywny i widać, że stara się być obiektywny.
Moim zdaniem ludzie twierdzący, że "Linux jest trudny" na ogół przesadzają ale trochę prawdy w tym jest. Moim zdaniem najtrafniej byłoby napisać, że Linux ma kilkakrotnie więcej opcji niż Windows. Dla ludzi interesujących sie komputerami i systemami (tzw. zaawansowanych użytkowników) jest to duży plus a dla kogoś kto chce używać komputera ale nie chce wiedzieć jak to działa jest to duży minus.
Pytanie brzmi czy rzeczywiście Windows pozwala na używanie komputera i konfigurowanie systemu, komuś kto nie chce wiedzieć jak to działa ?
Myślę, że też nie, aczkolwiek jest mu do tego bliżej niż systemowi Linux.
@kwaku1 - Najwyraźniej nie jesteś dobrze zorientowany w kwestii przeglądarek graficznych pod Linuksa. Ja używam komputera głównie do obróbki zdjęć i zastosowań internetowych, dlatego przetestowałem chyba wszystkie przeglądarki obrazków pod Linuksa. Polecam następujące przeglądarki:
Gqview - Jest to bardzo szybki i intuicyjny program tylko do przeglądania (bez zaawansowanych funkcji edycyjnych). Ekran podzielony jest na 2 części: Lewy panel służy do nawigacji a prawy wyświetla pliki zaznaczone w lewym. Dodatkowo można obracać zdjęcia lub wysyłać je do edycji w Gimpie.
Gwenview - Jest to zaawansowana przeglądarka obrazków. Również umożliwia łatwą nawigację a dodatkowo można sobie skonfigurować wygląd przeglądarki poprzez modyfikację sposobu podziału ekranu na panele. Funkcje edycyjne to: obrót, skalowanie, zmiana jasności, kontrastu, kolorów, skalowanie, filtry. Ponadto umożliwia masową obróbkę zdjęć (np. zastosowanie danego efektu lub zmiana formatu wszystkich zdjęć w danym katalogu). Obsługa danych RAW (z aparatów cyfrowych). Da się rozszerzyć możliwości przeglądarki przez instalację dodatkowych filtrów i wtyczek. Można też tworzyć animacje ze zdjęć, albumy, skanować, pobierać z cyfrównki, wysyłać zdjecia mailem czy nagrywać na płyty.
ShowImage - Ma wszystko to co Gwenview, a dodatkowo ma bardziej zaawansowaną obsługę danych EXIF, RAW i aparatów cyfrowych. Też domyślnych opcji edycyjnych i filtrów jest tam więcej. Jednak wolę Gwenview, bo ShowImg jest programem "świeżym" a przez to czasami niestabilnym.
Xnview - istny kombajn, ma chyba wszystko. Jest to natywna, linuksowa wersja popularnego programu z systemu Windows. Niestety autor olał interfejs, który jest dużo brzydszy niż w wersji pod windows (dlatego wolę Gwenview).
F-spot i Digikam - Przeglądarki dla ludzi lubiących programy katalogujące. Wyszukują zdjęcia na dysku lub w aparacie cyfrowym i katalogują na różne sposoby. Dopiero po skatalogowaniu zdjęć można się nimi bawić. Digicam ma wręcz gigantyczne możliwości edycyjne i tony wtyczek/efektów. Można nawet robić galerie internetowe lub łączyć zdjęcia w panoramy. Nie używam bo nie lubię takich automatów.
Gthumb - prosta intuicyjna przeglądarka z podglądem w postaci miniaturek.
Podsumowując pod Linuksem jest mnóstwo przeglądarek zdjęć o bardzo zróżnicowanych możliwościach. Jeśli chcesz mogę Ci wymienić ich 10 razy tyle.
Podandto warto powiedzieć, że testowałem windowsowe Xnview oraz Picasa 2 i działały zupełnie bezproblemowo (out-of-the-box). Czyli jeśli wine było zainstalowane to instalowały się i działały identycznie jak pod windows (bez jakiejkolwiek ingerencji). Zresztą w tym roku ma wyjść Picasa w wersji pod Linuksa.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 11 guests